właśnie słucham




 [ archive \ until you are dead ]



kolejna płyta brytyjskiego zespołu (już ósma)
jak zwykle nie rozczarowuje.
jest tu wszystko co kocham w ich twórczości.
wizja, konsekwencja i te charakterystyczne dla nich aranżacje.
nie ma tu białych plam.
całość jest zaplanowana i skutecznie przeprowadzona.
można się w tej płycie zanurzyć i odpłynąć.
od pierwszego do ostatniego numeru po prostu się jej ulega.

może najmniej podoba mi się [ hatchet ] bo jak dla mnie zaprojektowany jest na hicior a wokal
[ suzanne wooder ] drażni jak popowa papka i właśnie dlatego w tak spójnej całości po prostu nie pasuje.
ale przy pozostałych propozycjach taki szczegół staje się po kolejnych przesłuchaniach niewidoczny.