właśnie słucham




[ ryan adams / ashes & fire ] 


nie każdy lubi, rozumiem, to w końcu trochę redneckowe brzmienie gdzie banjo czasem lubi znaleźć dla siebie miejsce ale ja osobiście jestem wielkim fanem twórczość [ ryana adamsa ] już od pierwszej płyty.
song-writer przez duże S.
sam gra, sam pisze teksty, sam aranżuje i produkuje swoje płyty. czego więcej chcieć od artysty jeśli nie takiego kompletu.

dobre folkowo rockowe brzmienie na koniec roku mam nadzieje udzieli się wszystkim.

i korzystając z okazji

najlepszego na 2014
żeby za rok nie było się czego wstydzić.



a tu coś starszego. numer który uwielbiam z płyty [ heartbreaker ].

właśnie przeczytałem




[ jutro przypłynie królowa / maciej wasilewski \ czarne ]


kolejny doskonały reportaż wydany przez wydawnictwo [ czarne ], od którego po prostu nie mogłem się oderwać.
to historia pobytu autora na malutkiej wyspie [ pitcairn ] gdzie mieszka jedynie 42 mieszkańców próbujących stworzyć sobie niebo.
ale jak to bywa w takich ideach zbudowana komuna bardziej przypomina piekło na ziemi.
nieoczywista próba zbadania patologii, socjologii i duchowość zamkniętej społeczności gdzie okręt z Nowej Zelandii przybywa raz na 6 miesięcy a wszyscy obcy to wg wyspiarzy "judasze".

kto nie zna - musi poznać
niesamowite że w świecie gdzie globalna wioska oplata nas ciasno światłowodem takie miejsca wciąż są na mapie i kto wie jakie jeszcze tajemnice skrywają przed obcymi.
zresztą pomijając kontekst społeczny książki sam reportaż świetnie napisany. mnóstwo pracy historycznej i dziennikarskiej nie nudzi a tylko dodaje narracji kopa. świetna książka.




właśnie słucham




[ bipolar sunshine \ drowning butterflies ]




tylko ep-ka
ale świetna.

szczególnie na tą pogodę przyda się wszystkim trochę tej słonecznej energii.

nie ma sensu pisać kto i po co
kto chce znajdzie w sieci

mnie się podoba.
trochę popowe, trochę upbeatowe
ale dobrze się tego słucha. nawet takiemu zatwardziałemu dziadowi jak ja.

jakby nie było
dla wszystkich ode mnie przesłanie za singlem
[ love more worry less ]






właśnie słucham i oglądam




[ mogwai / les revenants ]



już dawno jakiś temat muzyczny nie odbijał mi się po głowie jak ten prowadzący z serialu
[ les revenants ].
co to był za genialny pomysł żeby zaprosić muzyków z [ mogwai ] do zrobienia muzyki do tego obrazu.
muzyka jest na maksa klimatyczna, te cymbałki prowadzące główny temat przejmujące a całość ułożona jest w sposób absolutnie przemyślany.
nie mogę przestać słuchać tej płyty.

ale jeszcze dwa słowa o serialu.
co to za pomysł w ogóle!!
współczesne [ twin peaks ] miasteczko zagubione w górach do którego nagle zaczynają wracać zmarli.
doskonałe zdjęcia, tajemnicza narracja, postaci wypieszczone do końca.
aż dziw że pazerni amerykanie nie kupili jeszcze licencji na ten pomysł od [francuskiego  canal + ]
i nie zrobili własnej wersji.

właśnie gram



[ last of us / naughty dog ]


gry dziejące się w post-apokaliptycznych przestrzeniach to jedne z moich ulubionych.
i nie chodzi tylko wizję zniszczonego świata; tylko o bohaterów, ich podejście do przetrwania, stosunek do siebie i do sensu życia w takich warunkach.
w końcu trzeba być pozbawionym resztek inteligencji żeby wierzyć w happy end. szczególnie jeśli chodzi o ludzkość i jej przyszłość na tej przeludnionej planecie.
i tą idee bardzo często producenci gier wykorzystują.
tu nie jest inaczej
po śmierci córki i apokalipsie z powodu wirusa jesteśmy z [ joelem ] przemytnikiem i [ elli ] przypadkową dziewczynką którzy próbuje przetrwać w świecie gdzie wszystko co ludzkie jest obce.
państwo policyjne, nielegalny handel, brak żywności i niepewne relacje międzyludzkie to tylko wisienka na górze jaką jest cała gra.
dopracowana w szczegółach: świetny dubbing [ anka cieślak ] i [ krzysztof banaszyk ], doskonała narracja, obrazy jak z filmu i muzyka dają wyjątkowo mroczną wizję świata jutra.
polecam szczególne wszystkim fanom trylogii [ uncharted ].
w końcu to ci sami ludzi zrobili tą grę.

właśnie znalazłem



to się nazywa promocja filmu
robi wrażenie i też tak chce.

właśnie słucham



jesień przyszła
i patrząc za okno, poza tyłkiem budowlańca wystającym z jego portek, widzę że zostaje na dłużej.
razem z nią parę nowych płyt pojawiło się na półce.
tak na zmianę refleksyjnych i energetycznych.
Żeby trochę wczuć się w czas a trochę odbić się od melancholii.
ale od początku.



[ my bubba & mi / how it's done in italy ]


płyta ma już 3 lata, ale trafiłem na nią dopiero teraz. i może dobrze, bo idealnie nadaje się ten lekko popowy blues na jesienne klimaty.
dwie panie z kopenhagi proponują dwugłos w akustycznych klimatach na gitarze i banjo i uwaga harfie!
kompozycje zajebiście proste i melodyjne ale na moje ucho to leżą jak ulał.

jest tu posmak jakiegoś wioskowego country, swingu i bluesa - czyli wg mnie idealna recepta na chłodne pisanie w nocy kolejnego scenariusza.









[ vampires weekend / modern vampires of the city ]



oj tu zupełnie inaczej...
jak na debiutanckiej płycie, tak i tu - energii jest tyle, że wystarczy aż do wiosny.
zajebiście skomponowana w klasycznym rozumieniu alternatywnego rocka. 
nie ma tu udziwnień i komputerowych magików którzy zaokrąglają boki i dodają efekty.
ostre łupanie w gitary i bębny to właśnie to co chłopaki robią zajebiści.
i może nie ma tu tak chwytliwych numerów jak debiutanckiej [ contrze ] ale co z tego
mnie się tego słucha po prostu idealnie.

idealna płyta do porannej kawy i przeglądania tego co napisało się wczoraj. 







[ goldfrapp / tales of us ]


i znowu sentymentalnie 
to już kolejna płyta duetu z londynu ale ja się nijak nie mogę nimi znudzić.
Szczególnie że ta płyta idealnie wpisuje się w mój klimat muzyczny teraz gdzie jakoś mnie wzięło i słucham płyt z lat 90.
za każdym razem kiedy jej słucham ma wrażenie jakby była ścieżką dźwiękową z serialu [ twin peaks ] tylko napisaną od nowa.
jest tu ten sam klimat, jakaś taka melancholijna nuta która zmusza moją wyobraźnie do myślenia o [ laurze palmer ].

wg mnie może mogla by być trochę bardziej różnorodna bo ewidentnie zanurzona jest w refleksyjnych klimatach.
ale wybaczam jej to jednostajne  temppo bo jak już wczeniej pisałem zabiera mnie za każdym razem w podroż w lata gdzie [ bob ] straszył zza kanapy a [ lara flynn boyle] językiem wiązała ogonek wisienki. 
a to więcej niż dużo.






[ lou doillon / places ]

córka [ jane birkin ], siostra [ charlotte gainsbourg], międzynarodowa modelka i aktorka.
i ... piosenkarka oraz kompozytorka.
i to jaka
ta płyta po prostu urwała mi jaja
choć w sumienie ma tu niczego czego człowiek by wcześniej nie słyszał to mimo wszystko jest tu jakaś energia która po prostu zmusza człowieka do słuchania jej od początku do końca.
nie wiem co to
jakiś smutek, jakaś mądrość życiowa doświadczenie. nie wiem. nie potrafię tego zdefiniować ale przecież jak to mówią:
nie muszę wiedzieć jak działa komputer żeby z niego korzystać.
i tu podobnie jest z tą płytą
nie wiem jak - ale działa na mnie bardzo intensywnie. 






właśnie przeczytałem




[ zygmunt miłoszewski - uwikłanie / ziarno prawdy / bezcenny ]




kryminał - każdy wie - najlepszy na lato.
ale to co pisze pan [ miłoszewski ] to wykracza poza leżakowe czytadła.
świetnie napisane historie, gdzie sam nie wiem czy bohaterowie, czy język czy moja ukochana narracja dominują.
to książki kompletne. i jeśli ktoś mi powie że w polsce nie ma pisarzy na miarę hollywoodu to mu wepchnę okładki tych książek do gardła.
niestety - nasz lokalny rynek próbuje jak może ale....
i tak miszczu [ bromski ] próbował coś z tym zrobić.
wyszło koszmarnie i nie rozumiem po co się babrał w pisanie historii od nowa kiedy w zasadzie przed nim był gotowy scenariusz?
wie pewnie on sam i jego nabrzmiała ambicja.
pomijając film i miszcza.

książki błyszczą i brzęczą.
nie dość że ciekawe, to jeszcze dowcipne i poruszające się po tym naszym polskim bagienku jak mało które.
dla mnie bomba - a kto nie zna ten trąba.

właśnie słucham




[ thomas dybdhal / waiting for that one clear moment ]


Wiem że płyta stara bo sprzed roku, ale jakoś dopiero teraz wpadła mi w ręce.
Jak dla mnie bomba.
Starsze płyty [ dybdhala ] są bardziej melodyjne, bardziej bluesowe. dlatego tak zaskoczyla mnie ta, pełna wręcz soulowych kompozycji.

No i ten wokal.
Jest coś takiego w tych falsetowych brzemianiach co mnie bierze.
[ jeff buckley / chet baker , thomas dybhdal ] - wszyscy mają coś ze sobą wspólnego. i nie tylko przez wokal choć niewątpliwie to ich rozpoznawalne znamię.

A te kompozycje - dziwne i eklektyczne.
To chyba najbardziej eksperymentalna płyta
[ dybdhala], ale mnie się podoba właśnie chyba przez to.



właśnie gram




[ dead island - reptide / techland ]


polskie studio [ techland ] znowu dało radę.
przez kilkanaście dobrych godzin krew lała się potokami a ucięte ręce i nogi przelatywały mi koło ucha.
nie ma to jednak jak dobry miecz samurajski.
wiele wyjaśnia w sporze z hordą zombie.

kto nie zna - a lubi gatunek - musi poznać.
gra ma świetną grafikę, ciekawe misje,
5 bohaterów do wyboru i co wg mnie najważniejsze: genialną atmosferę stworzoną przez muzykę i dopracowany świat.




właśnie słucham


lato jak zwykle wysypało płytami.
jest nowy [ sigur ros ], [ emika], [ iron & wine ]
ale jednak dwie płyty szczególnie zdobyły moje uszy w tym sezonie.


pierwsza to najnowsza
[ cocorosie ] i jej [ tales from a grass widow ]




fani wiedzą że niełatwe to słuchanie.
ale kto lubi wcześniejsze płyty
- to pokocha i tą. jak zawsze.
wokal, aranżacje tu wszystko jest jak należy.
no i duet z [ antony & the johnsons ] jak zwykle dał radę.
fantastyczny numer, świetna płyta.
świetnie się tej połamanej muzyki słucha w upał jak cykady za oknem robią hałas.




--------


jednak płytą która po prostu zawładnęła mną i okręciła mnie dookoła siebie to 
[ trouble will find me / the national ]


tu nie ma słabego numeru
płyta jest doskonale przemyślana i skomponowana.
nie potrafię jej wyłączyć w połowie lub znaleźć ulubiony numer.
wokal usypia, muzyka budzi i na odwrót.
jest klimatycznie i lirycznie.


po prostu wybitna płyta.









o teledysku i inspiracjach można poczytać w sieci.
tu singiel promujący płytę [ sea of love ].





właśnie zmontowałem


ot wycieczka dookoła domu
nic lepiej nie resetuje mi mózgu.



właśnie słucham





[ atoms for peace / amok ]


w 2009 roku pięciu panów z różnych kapel zebrało się przy stoliku i uradzili, że zrobią coś innego niż robią na codzień.
a ci panowie to:
[ thom yorke i nigel godrich z radiohead ]
[ flea z red hot chilli papers ]
[ joey waronker z r.e.m. ]
i [ mauro refosco z forro in the dark ].

i tak powstała płyta [ amok ]
która być może nie jest jakaś wielce oryginalna ale ja ją lubię bo bardzo przypomina mi solową płytę [ yorka - eraser ], która mnie okręciła wokół siebie na długi czas.

na takie upalne dni idealnie się nadaje ta wyważona, chłodna stylizacja.
pewnie nie spodoba się każdemu bo hiciorów radiowych tu nie ma.
no ale jak mówi polski wieszcz:
- jeszcze się taki nie urodził co by każdemu dogodził -
ja polecam.

właśnie znalazłem



nie...no muszę poznać tego scenarzystę.
[ bergman ] przy nim to zwykły studenciak.
ten dialog to po prostu miód.



właśnie słucham




[ kraftwerk / the man machine ]



wszyscy (łącznie ze mną) mówią teraz o
[ daft punku ] i ich najnowszej płycie.
i tak mnie wzięło na wspominki bo w końcu myślę że rynek muzyczny ma nie 2 robotów a 6.

w końcu
gdyby nie [kraftwer ] prawdopodobnie
...
gdyby nie [ kraftwerk] muzyka elektroniczna wyglądała by zupełnie inaczej.
płyta [ the man machine ] to siódma z wydanych przez zespół ale chyba najlepiej znana.


dla tych co nie znają
warto sobie przypomnieć 1978 rok.
aż trudno w to uwierzyć że ta piosenka ma tyle lat co ja.


właśnie znalazłem




i w końcu jest!
ktoś się nauczył i ma.
marzenia braci [ wright ] połączone z wyobraźnią literacką  [ rowling ] nabrały życia.
jedno pytanie mnie tyko gnębi.
jak się tego nauczyć?
po prostu czary.




właśnie słucham


[ daft punk / random access memories ]



w końcu! po 8 latach doczekałem się kolejnej płyty duetu z francji ukrywającego się pod hełmami robotów.

tej płyty nie da się przestać słuchać
katuje ją w kółko.
kto by się spodziewał że roboty mają taki sentyment do starego soulu i rocka

a występy gościnne na tej płycie to majstersztyk

dla fanów androidów bądź nie:
lektura obowiązkowa, po prostu perełka.

i jeszcze sugestia
płytę słuchać GŁOŚNO.
urywa jaja.

a tu singiel promujący płytę






a tu jeszcze przypomnienie legendy [ daft punk ]

właśnie słucham





[ james blake / overgrown ]


druga już studyjna płyta [ blake'a ] muszę przyznać z jednej strony spełnia oczekiwania jednak z drugiej zostawia trochę niedopowiedzeń.

świetnie wyprodukowana i zaśpiewana ponownie przenosi w ten intymny świat muzyki znany z debiutanckiej płyty jednak nie wnosi nic więcej.
i to chyba dobrze.
chyba...
bo to tak szczególny rodzaj grania, myślenia o muzyce i wokalu że coś z zupełnie innej bajki byłoby szokiem stylistycznym.
jednak chce się więcej. chce się wejść jeszcze głębiej w tą wrażliwość.
marudzenie nie zmienia jednak faktu, że lubię to płytę. jest tu wszystko co [ blake ] robi dobrze.
ale kolejnej podobnej już nie chcę.
tak to jest właśnie z tym apetytem.
rośnie w miarę jedzenia.


i jeszcze singiel z poprzedniej płyty.

właśnie wróciłem



akumulator naładowany
słońce i ocean zrobiły swoje.
zgłaszam gotowość.













właśnie znalazłem




[ za chwilę dalszy ciąg programu ]

dlaczego nie robi się takich programów teraz?
brakuje ludzi? pomysłów?
nie sądzę.


właśnie słucham




[ woodkid / the golden age ]


pod pseudonimem [ woodkid ]
kryję się reżyser  [ yoann lemoin ]
znany z realizacji teledysków w stanach takich gwiazd jak choćby [ lana del rey ] czy [ moby ].
i tak to właśnie jest jak się słucha dobrej muzyki. w końcu żyłka pęka i samemu się chce robić.
jednym to kompletnie nie wychodzi
(czego dowodem może choćby być płyta [ scarlett johansson ] ) innym wychodzi to przednio.

i tak właśnie [ the golden age ] brzmi.
 przednio.

wokal, aranżacje, oprawa graficzna i wideo.
to kompletny debiut. słucha się tego w całości i w napięciu jakie płyta buduje.
mnie ta płyta bierze i trzyma.




właśnie widziałem





[ louie c.k. / fx production ]


louie to komik z gatunku stand up.
w polsce dopiero raczkującej metody rozrywki jednak promowanej skutecznie przez choćby [ hbo ]
ale nie o tym a o serialu
to jedna z tych produkcji po której obejrzeniu sam nie wiem czy być zażenowanym, smutnym, przygnębionym czy uśmiechniętym.
jest tu wszystko i to w świetnym stylu.

inwektywy, rasizm, psychoza i małomiasteczkowość amerykanów jest u badana przez [ louiego c.k. ] jak przez mikroskop i analizowana żartem i prowokacją.
sam bohater - nie jak wszyscy komicy ze stanów - nigdy nie wygrywa.
jest samotnym ojcem, poczciwiną, naiwniakiem, obrońcą masturbacji, nieśmiałym człowiekiem, odważnym performerem.
wszystko naraz.
mnie to bawi, wzrusza i przejmuje, choć nie sądzę że polska telewizja odważy się to pokazać.
w końcu za delikatniejsze żarty chce karać stosem rodzimych komików.
na szczęście jest internet.


właśnie dostałem





[ katarzyna adamek 2010 ]





wczoraj miałem szansę w końcu wybrać sobie od kasi obraz który mi podarowała na urodziny.

to od razu się chwalę i raz jeszcze dziękuje.







resztę jej prac można zobaczyć
na jej stronie:

alokasina.com

właśnie słucham



wiosna jak zwykle niesie w sobie zmiany
u nas jak za oknem widać zmian większych nie ma ale na szczęście jest muzyka.
ta nigdy nie zawodzi
dwie zapowiedzi płyt których doczekać się nie mogę




[ sigur ros / kveikur ]


tym razem ostrzej
premiera płyty:  18 czerwca 2013








a tu singiel [ brennisteinn ]




      [ emika / dva ]


i druga gorąca premiera
kto zna wydawnictwo [ ninja tune ] chyba więcej dodawać nie muszę.
sama [ emika ] aż dziwne że jeszcze nie zrobiła kariery międzynarodowej
myślę że po tej płycie będzie o niej głośno


premiera płyty:  10 czerwca 2013



tu singiel z najnowszej płyty
cover [ wicked games ].
po prostu hipnotyczny


a tu przypomnienie ostatniej płyty



właśnie słucham




[ apparat \ krieg und frieden ]


kiedy [ sebastian hartman ] niemiecki reżyser teatralny zaprosił do współpracy muzyka nikt nie sądzi że będzie z tego płyta.
na szczęście po ostatnim spektaklu nie spakowali zabawek i nie pojechali każdy do siebie tylko postanowili wydać muzykę ze spektaklu [ wojna i pokój ] na podstawie [ tołstoja ] w formie płyty.
i dobrze
bo płyta jest cudowna i zajebiście tajemnicza.
myślę że bez spektaklu w tle to będzie tylko połowa historii - w końcu to soundtrack.

ale jeśli tak brzmi połowa historii to ja nie mam pytań.



właśnie słucham


[ nick cave & the bad seeds ]

oszalałem na punkcie tej płyty.

a ten numer przesyłam sabinie.
mojej siostrze.




właśnie słucham




[ nick cave & the bad seeds /
                        push the sky away ]



hipnotyczna i zachwycająca.
najlepsza płyta jako słyszałem w ich wykonaniu.

nie mogę wyrzucić tych piosenek z głowy.

nawet mi się o niej pisać nie chce,
wolę jej słuchać.









właśnie gram




[ medal of honor / warfighter ]


każda kto zna tytuł wie o co chodzi.
w tej części jak zwykle jest dużo strzelania i biegania.
ale co ważne jest też fabuła.
a jako że jestem fanem narracji dałem się wciągnąć raz jeszcze

a jako deser w trybie online można grać wcielając się w polską jednostkę [ grom ] i spuszczać łomot nieznanym pod znajomą banderą.




właśnie widziałem




[ searching for sugarman \ malik bendjelloul ]


już dawno film dokumentalny tak mnie nie i wziął i trzymał.
nie dość że wzruszająca opowieść o człowieku, jego losie i świecie to jeszcze z tłem historycznym, politycznym i społecznym.
cudowna muzyka w filmie grana wykonywana przez samego artystę
no i ta narracja.
ten film to wspaniała lekcja pokory;

wielkie kino, które bez większych dyskusji zasługuje w tym roku na [ oscara ].

jestem wielkim fanem [ rodrigueza ]
nie tylko jako muzyka.



i jeszcze singiel z jego debiutanckiej płyty [ cold fact ]. 
miód na uszy.

właśnie słucham




[ foals \ holy fire ]


[ alan moulder ] i [ mark "flood" ellis ]
od tych dwóch trzeba przy tym albumie zacząć.
to producenci muzyczni którzy pracowali na brzmienie takich zespołów jak:
[ U2 ]
[ nine inch nails ]
[ pj harvey ]
[ depeche mode ]
[ nick cave ]
[ smushing pumpkins ] czy [ the killers ].
to w ramach wstępu.

tym razem panowie pomogli w nagraniu trzeciej już płyty brytyjskiej grupy [ foals] gdzie jak sami muzycy mówią próbowali grać piosenki w studiu "na setkę" żeby nie zgubić charakteru ich brzmienia i przekazu.

ja jestem fanem już od pierwszej płyty więc mnie przekonywać nie trzeba.
ale jeśli ktoś nie wierzy muzykom, producentom i samym piosenkom niech posłucha najnowszego singla promującego [ holy fire ] i przekona się sam.
dla mnie bomba.



właśnie przeczytałem




[ liao yiwu / prowadzący umarłych ]


Aśka poleciła mi ostatnio kolejny reportaż wydany przez wydawnictwo [ czarne ] i muszę się przyznać że nie mogę zapomnieć o tym co przeczytałem.
wstrząsający obraz chin tych przeszłych i tych obecnych autor przestawia w formę krótkich wywiadów z ludźmi z najróżniejszych warst społecznych i zawodowych.

każdy któremu się wydaje że ma problemy, życie mu się nie układa a historia mu nie sprzyja niech złapie za tą książkę a punkt ciężkości zmieni się na pewno.

i to nie chodzi o szok czy egzotykę o którą nietrudno jak się czyta książkę o miejscu na drugim końcu świata, tylko o refleksję jaka się pojawia w trakcie lektury jakby nie było nie o superbohaterach - a o zwykłych, prostych ludziach.

niebywała książka.
uważam że zamiast [ kordiana ], [ chłopów ] i [ pana tadeusza ], których i tak nikt nie czyta, to powinny być współczesne lektury szkolne.
gdybyśmy od młodych lat uczyli się empatii i mieli większy zapas na interpretację różnic może świat nie wyglądałby tak jak wygląda.

właśnie słucham




[ możdżer / komeda ] 


wiem że to żadne odkrycie bo płyta pochodzi z 2011 roku, ale w moje ręce trafiła dopiero ostatnio.
tak sobie spacerowałem w poszukiwaniu nowych inspiracji w sieci a tu nagle bum.
walnęło mnie po łbie.
każdy kto zna [ komedę ] i jego twórczość wie już mniej więcej o co może chodzić.
ale interpretacja [ możdżera ] tak dobrze znanych melodii od nowa nadaje tej płycie nowy lot.

mnie to zachwyca i po raz kolejny żałuje że nie jestem muzykiem
...który to już raz.




właśnie przeczytałem



[ limonow / emmanuel carrere ]


dobrych książek jak na lekarstwo.
czytam dużo ale o niewielu chce mi się pisać.
ta jest wyjątkowa.

jeśli [ hemingway, jack london a może nawet charles bukowski ] urodzili by się w rosji święcie wierzę że mieliby podobne życie.
sam [ limonow ] to postać jak najbardziej prawdziwa.
ubogi poeta, który emigruje do stanów żeby tam być majordomusem miliardera na manhattanie, stać się męską dziwką dla mężczyzn, w końcu uznanym pisarzem;
w paryżu wydaje książki, w serbii strzela razem z uzbrojonymi żołnierzami w stronę sarajewa, zakłada własną partię w rosji i siedzi w łagrach za terroryzm.
wydaje się dużo jak na jedno życie
a to tylko wycinek jego wyjątkowo burzliwej biografii

świetne pióro [ carrera ] który prowadzi przez najciekawsze okresy życia [ limonowa ] nadaje dodatkowe znaczenie. bo to nie tylko książka o [ limownowie ] ale też o autorze.
bez ogródek pisze o swoich klęskach i porażkach, odnosi do swoich przeżyć i relacji czasów i kultury w jakich żyli i żyją oboje pisarze.

jeśli ktoś nie lubi reportaży to po tej lekturze po prostu się w nich zakocha
czyta się to jak powieść sensacyjną choć nie ma tu fikcji.

szczerze polecam.