właśnie słucham





[ fleet foxes / helplessness blues ]


jeśli ktoś myśli, że prawdziwych hippisów już nie ma to nie zna tych brodatych panów - to pewne.
właśnie pojawił się kolejny już (drugi) krążek folkowej grupy z seattle wydany w jednej z moich ulubionych wytwórni [sub pop records].
osobiście jestem fanem od ich debiutu w 2008 [ sun giant] i spodziewam się sporo po tej płycie.
choć boję się że panowie mogą nie unieść ciężaru swojego debiutu, który w stanach był wielkim hiciorem - co zaskoczyło nawet ich samych.

dopiero się zaczynam wsłuchiwać, ale już czuję że klimat płyty jest idealny na to, żeby posiedzieć sobie na tarasie, zaciągnąć się dymkiem i odpuścić sobie wszelkie troski dnia.

tu teledysk [ mykonos ] z poprzedniej płyty - nudny i nijaki.
ale sama muzyka. heh... pozazdrościć.